Mam od zeszłego tygodnia trudność z otrząśnięciem z siebie zmęczenia. Jakoś tak od paru lat jest, że nie ma u nas okresu pięknej wiosny z umiarkowanymi temperaturami, lecz skok z chłodu nocą bliskiego zeru do upału godnego wakacji. Tym tłumaczę sobie niemoc, z jaką wracam po pracy do domu. Pierwsze upały mnie wykańczają! Chociaż ogarnia mnie od progu przyjemny chłód czterech ścian, leń we mnie rośnie . Lekko się tym zaczynam niepokoić, ponieważ leniuch rozprężył się we mnie do tego stopnia, że z niechęcią myślę nawet o takich zajęciach, które częściej stanowią moją radość i rozrywkę. Dość powiedzieć, że od minionego tygodnia upiekłam ledwie jedno ciasto. Jedynie chleb wytrwale i regularnie ląduje w piekarniku. Wszystko to sprawia, że skupiam się wyłącznie na takich obiadach, jakie nie wymagają wielu zabiegów i zbyt długiego czekania. Do takich należy nasza domowa wersja curry. Danie powstaje bardzo szybko. Można je podać z gotowanym ryżem, taka forma pozwoli podać wszystko w pół godziny. Tutaj trochę bardziej czasochłonna wersja, jakoś wykrzesałam z siebie parę iskier, akurat tyle, by wystarczyło na przygotowanie placuszków ciapatek, robię je według przepisu z książki "Potrawy z czterech stron świata". Nie do uwierzenia, jaka dumna byłam, że zmusiłam się do zagniecenia ciasta i upieczenia placków. Uff! Wysiłek nie do opisania!
Biorę:
- ok. 450g mąki
- ok. 300ml ciepłej wody
- szczyptę soli
- 2-3 łyżki masła klarowanego (topię)
Mąkę sypię na stolnicę, dodaję sól i stopniowo mieszam z wodą, aż wchłonie całość. Zagniatam ścisłe ciasto.
Gotowe przykrywam, chroniąc przed przesuszeniem i odstawiam na pół godziny.
- ok. 400g dorsza
- 0,5 cukinii
- 1 sporą cebulę
- pół puszki czerwonej fasoli
- ok. 400g pomidorów z kartonika
- mały kubek jogurtu naturalnego
- duży pęczek zielonej pietruszki
- duża łyżeczka przyprawy curry
- pół łyżeczki garam-masala
- sól, pieprz
- łyżka masła
Rozgrzewam mocno głęboką patelnię, najlepiej typu wok, na roztopione masło wrzucam cebulę i cukinię, obie przyprawy.
Garam-masalę możecie sobie przygotować sami: 30g pieprzu czarnego, 30g ziaren kolendry, 15g goździków, 10 ziaren kardamonu i 15g cynamonu - wszystko to porządnie zmiażdżone w moździerzu. (za Maciejem E. Halbańskim)
Chwilę smażę mieszając, dodaję pomidory i po chwili fasolę.
Całość często mieszając, ponieważ wciąż ogień jest mocny, łączę z jogurtem i po minucie układam kawałki ryby (mięsa). Zmniejszam trochę ogień i przykrywam naczynie.
Duszę 15 minut.
Po tym czasie potrawa jest prawie gotowa.
Można ewentualnie dodać sól i pieprz tak jak lubimy, dorzucam natkę pietruszki pokrojoną średnio, mieszam. Można jeść z ryżem, pieczywem, można odstawić na chwilę, na czas pieczenia ciapatek.
Ciasto dzielę na pożądaną liczbę części. Rozwałkowuję cienko, jak na pierogi.
Takie placki nie powinny już długo leżeć, wyschną i będą gorzej się piec. Wymagana jest teraz synchronizacja wałkowania z nakładaniem placuszków na gorącą, niczym nie smarowanej patelni.
Kładę placki na gorącą powierzchnię i już po minucie odwracam, póki nie jest brązowy, odwrócony smaruję stopionym masłem, placek lekko "puchnie" miejscowo. Odwracam wtedy kolejny raz, znowu lekko używam masła. Dopiekam, aby miał złoto-brązowe plamki z obu stron.
Piekę tak wszystkie po kolei. Trzymam te już gotowe w ciepłym miejscu na ogrzanym talerzu. Parę miesięcy temu w warszawskiej restauracji indyjskiej, prowadzonej przez Hindusów, jedliśmy placki, które praktycznie nie różniły się niczym od naszych.
Placki mogą służyć za sztućce :)
Lekko ostre, sycące danie z orientalną nutą.
Trochę pikantniej, żeby się pobudzić do życia i przegonić tego panoszącego się lenia!
Smacznego!
#curryzryba #cyrryrybne #curry #ciapata #szybkiedanie #itbmtt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz