Moje przepisy

niedziela, 29 września 2019

Plum, plum śliwek w cieście tłum - ciasto ze śliwkami





Wczoraj była niezwykle leniwa sobota. Okazało się, że pomimo starannego oddania się nicnierobieniu, nie dokończyliśmy tego monotonnego zajęcia i musimy się nim ponownie zająć dzisiaj. Mój mąż sobie gra na gramofonie, a ja kołysząc się wygodnie oddaję się cudownemu lenistwu w zaciszu sypialni. Wieje wiatr, słońce wygląda zza węgła, przez szybę wydaje się całkiem ciepło. Szkoda, że jesteśmy trochę zaziębieni, podobno w lasach zatrzęsienie grzybów, a my, zamiast wypełniać nimi kosze, kurujemy się gorąca herbatą z malinami, z cytryną, byle postawić się na nogi i w poniedziałek ruszyć do pracy. Do pracy... No tak. Trzeba. Może właśnie dlatego, że takie to wspaniałe, niedzielę osłodzimy sobie ciastem. Pora jest na śliwki. Małe, duże, węgierki, mirabelki, czy co tam w ręce wpadnie. Do dzisiejszej mojej propozycji pasują każde. W zasadzie według tego przepisu można upiec placek z różnymi owocami. 

Do przygotowania porcji w formie o średnicy 24 do 26 centymetrów potrzeba:
- 250 g maki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 230 g cukru
- cukier waniliowy
- 4 jajka
- 130 ml oleju
- 120 ml mleka
- 1 łyżka ciemnego kakao
- 15-17 śliwek
- masło, bułka tatra, sól, cukier puder
Wszystko powinno być w temperaturze pokojowej.



Mąkę przesiewam z proszkiem, cukier łączę z cukrem waniliowym. lekko podgrzewam mleko.


Białka oddzielam od żółtek. Żółtka ucieram z połową cukru. Następnie do daję mąkę, mleko i olej w trzech porcjach.


Do tak utartego ciasta dodaję pianę ubitą ze szczyptą soli i resztą cukru na sztywno.


Do formy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą wylewam 2/3 ciasta. Układam na nie mniej więcej połowę owoców, w przypadku śliwek układam ich ćwiartki, wcześniej osuszone na papierze.


Do pozostałej części ciasta dodaję kakao i miksuję do połączenia. Wylewam na pierwszą warstwę owoców i układam drugą. Wkładam do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i piekę około 40 minut, do suchego patyczka.


Studzę w formie, przestudzone posypuję dosyć obficie cukrem pudrem.


To ciasto dzięki użyciu oleju i dużej ilości owoców długo zachowuje świeżość, jest wilgotne. Z czasów zaprzeszłych wiem, że po kilku dniach jest całkiem świeże. Teraz raczej nie ma szans na jego dotrwanie do dnia trzeciego. Chłopaki domowego ciacha nie potrafią sobie odmówić. 


I proszę o kolejny kawałek raz za razem.



Smacznego !


#placekzesliwkami #ciastozesliwkmi #ciastozowocami #latwydeser #jesiennesmaki #zawszesieudaje #itbmtt

Zupa ryżowa na jesienną rozgrzewkę



Mam dzisiaj trudny dzień. Jakoś tak się zrobiło, że mój kręgosłup na weekend ustalił sobie dni strajku i nie chce ze mną współpracować. Tak się wzajemnie zmagamy, a dla mnie oznacza to, że muszę minimalizować wszelkie czynności wymagające zwiększonej aktywności. Słabo to wygląda, ale trzeba sobie radzić. Na stół w takim przypadku muszą trafić jakieś dania typu "zrobić i się nie narobić".
Właśnie tak można powiedzieć o naszej dzisiejszej zupie. Żeby ją przygotować potrzeba:
- porcję rosołową
-  kawałek pora
- małą cebulę
- dużą marchewkę
- kawałek selera
- kawałek pietruszki
- trzy ziemniaki
- kilka łyżek ryżu
- liść laurowy
- ziele angielskie
- sól, pieprz, ew. przyprawa uniwersalna
- natka pietruszki



Wszystkie oczyszczone warzywa kroię i wraz z porcją zalewam zimną wodą. Dorzucam liść i ziele. Gotuję. Kiedy zawrze zmniejszam temperaturę i gotuję 15 minut. Jeszcze solę teraz.


Po tym czasie do  lekko bulgoczacej zupy dodaję pokrojone w kostkę ziemniaki i sypię ryż równocześnie mieszając całość. Gotuję na niewielkim ogniu do miękkości ryżu.


Na koniec jeszcze pieprz, ewentualnie dosolić  wedle upodobań, na koniec jeszcze sporo natki pietruszki. I voilá! Zupa gotowa.


Mój starszy syn nie lubi rosołu, oczywiście ryżowej do rosołu daleko, ale jako alternatywa dla królowej zup polskich. Powstanie szybciej, a wymaga prawie tych samych składników.


SMACZNEGO!


#zuparyzowa #prostazupa #najlepszagoraca #itbmtt #pomyslnaobiad