Przyznaję, właściwie nigdy nie byłam w lesie na jagodach. Dawno temu, podczas szkolnych wycieczek organizowanych w ramach PTTK zdarzało mi się podczas odpoczynku skubnąć kilka owoców prosto z krzaczka, ale to wszystko. Zbieranie jagód zawsze wydawało mi się pracą żmudną i monotonną. Stąd też mój szczery podziw dla tych, którzy potrafią wyszukiwać te leśne skarby w takich ilościach, by je później odsprzedawać, takim leniom jak ja. Dziękuję bardzo, bardzo mocno!
Dzisiaj proponuję zamknięcie tych czarnych perełek w drożdżowym słodkim cieście. Kiedyś bałam się drożdżowych wypieków, teraz są jednymi z najbardziej podstawowych w mojej kuchni. To żadna magia, wystarczy pokojowa temperatura składników i ich dokładne połączenie. Takie ciasto jak dzisiejsze może być wykorzystywane do wielu wersji nadzienia. Moje proporcje pozwalają upiec około 30 całkiem sporych jagodzianek. Zróbcie połowę, jeśli to dla Was za dużo.
Potrzeba:
- 1kg mąki pszennej
- 180g do 200g drobnego cukru
- 150g stopionego masła
- 1 cukier waniliowy
- szczypta soli
- 25g świeżych drożdży
- 2 duże jajka
- 500ml ciepłego mleka
Nadzienie:
- 500g-600g jagód
- ew.1-2 łyżki cukru
- ew.1-2 łyżki mąki
Dodatkowo: trochę mleka, lukier lub cukier puder do posypania.
Na początek przesianą mąkę, oba cukry, sól i jajka umieszczam w sporej misce. W małej miseczce rozcieram drożdże z łyżeczką cukru i mąki z całej ilości przeznaczonej na bułki. Dodaję 2 łyżki mleka i rozcieram na gładko.
Po kilkunastu minutach uzyskana po roztarciu masa wyraźnie zwiększy swoją objętość i wówczas pora dodać zaczyn do reszty składników oraz powoli wlewając mleko wyrobić ciasto. Można oczywiście użyć robota.
Na koniec dodać płynne, ale schłodzone masło i jeszcze wyrobić kilka minut.
Jednolite wyrobione ciasto na półtorej godziny odłożyć w ciepłe miejsce. Ja wkładam do torby termicznej. Gdy ciasto rośnie, płuczę na sitku jagody i odsączam na papierze. Dodaję cukier, jeśli owoce są mało słodkie oraz mąkę ziemniaczaną, która daje kleistości owocom, dzięki czemu łatwiej zamknąć je w bułeczkach.
Ciasto wyrośnie i praktycznie potroi swoją objętość. Szykuję dwie blachy wykładając je papierem do pieczenia.
Dzielę ciasto najpierw na dwie części, potem każdą na około 15 placuszków, które spłaszczam dłonią. Na każdą kładę łyżeczką porcję przygotowanych owoców.
Każdą zaklejam szczelnie i nadaję owalny, lecz lekko spłaszczony kształt i kładę na papier łączeniem do dołu. Przykrywam do drugiego wyrastania na 40 minut .
Przed pieczeniem smaruję bulki mlekiem. Wkładam do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i piekę około 20 minut na złoty kolor. Czas pieczenia może być różny w różnych piekarnika, trzeba ich przypilnować.
Gotowe studzę i ostatnie, czego potrzebują to lukier lub odrobina cukru pudru.
Jagodzianki te są bardzo delikatne i pulchne, a ponieważ jagody wewnątrz stygną powoli trzeba uważać, by nie poparzyć się.
Oczywiście owoce można zmieniać. A kto nam łasuchom zabroni? :)
Polecam gorąco!
#jagodzianki #buleczkinadziewane #buleczkidrozdzowe #buleczkizowocami #najagody #itbmtt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz