Moje przepisy

niedziela, 6 września 2020

Drożdżowe ze śliwkami i kakaową kruszonką


Śliwki to owoce końca lata. Trochę już nawet jesienne. Śliwkowe powidła są chyba jednymi 
z przygotowywanych pod koniec sezonu przetworów, którymi zapełniane są spiżarnie
 i piwnice. Ja wiele lat temu w pewnej książce dotyczącej kuchni Stanów Zjednoczonych przeczytałam małą wzmiankę autorki, 
że gospodarze, którzy ją gościli, częstowali domowymi powidłami śliwkowymi z dodatkiem orzechów włoskich. Receptury nie było, 
ale ponieważ twierdziła ona, że były one najlepsze jakie kiedykolwiek jadła, tak mnie zaciekawiła, że kombinując po swojemu, zaczęłam przygotowywać ich wariant. Od tego czasu pod nazwą "Śliwkowa fantazja" zaistniały one w naszym domu. Są naprawdę przepyszne. Kupiłam więc w piątek trochę węgierek, żeby zrobić kilka pierwszych słoiczków, jednak mąż widząc śliwki od razu uznał, że szykuje się placek z nimi. No i wiadomo, kiedy on prosi, nie umiem odmówić. Najczęściej ze śliwkami piekę ucierane ciasto, ale tym razem na wyraźnie postawioną prośbę powstał klasyczny placek drożdżowy z kruszonką. Jedynie tę ostatnią postanowiłam odrobinę urozmaicić dodając ciemne kakao. I szczerze powiem, że dobrze czasem zrobić coś jak drzewiej bywało. Dzięki temu dziś na śniadanie mieliśmy wszyscy zestaw obowiązkowy: drożdżówka ze szklanką mleka. Nikt nie narzekał. 

A robi się taki placek na dużą blachę z następujących składników:
- 600g mąki tortowej
- 120g cukru
- 120g masła stopionego 
- 1 torebka suchych drożdży 
- 3 żółtka 
- 270ml mleka
- łyżeczka esencji waniliowej 
- około 1kg śliwka

oraz na kruszonkę
- 100g mąki 
- 80g cukru
- 80g masła
- 1 duża łyżka ciemnego kakao 


Samo wykonanie nie jest skomplikowane. Mleko lekko grzeję, masło topię i pozwalam mu lekko przystygnąć. W sporym naczyniu umieszczam przesianą mąkę, cukier, żółtka, wanilię i drożdże. 


Mieszam wszystko podlewając stopniowo mleko. Jako ostatnie dodaję płynne masło i wyrabiam ciasto około 10 minut.


Oczywiście całe to zagniatanie można zrobić przy pomocy kuchennego robota. Kiedy ciasto jest dobrze wyrobione, robię z niego kulę i wkładam z naczyniem do termicznej torby, zawsze używam takiej robiąc drożdżowe ciasto lub chleb. 


 W czasie wzrostu ciasta mieszam wszystkie składniki kruszonki, zrobi się taki mokry ciemny piasek, z którego trzeba ugnieść też trochę większych grudek. 


Śliwki trzeba tylko umyć i przekrojone na pół, pozbawione pestek, odsączyć na papierze. 


Ciasto wyrasta około godziny do półtorej. Podwoi prawie swoją objętość i lekko naciśnięte powoli wróci do wcześniejszego kształtu. Zrobi się  delikatniejsze, pełne powietrza.


Po czasie pierwszego wyrastania trzeba je znowu delikatnie zagnieść, a następnie albo rozwałkować, albo rozciągając jak pizzę dopasować do formy. Tę wcześniej smaruję masłem i sypię mąką.


Śliwki układam ciasno, jedna obok drugiej i lekko wciskam w placek. 


Na całość wsypuję równomiernie kruszonkę i znów wkładam do wyrastania. Na minimum 30 minut, maksymalnie godzinę.


Po tym czasie wkładam do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i piekę na środkowej półce przez 40 minut. Najlepiej zawsze zrobić próbę wykałaczką drewnianą, musi być sucha po nakłuciu i wyjęciu z ciasta.


I taki klasyk na talerzu sprawdzi się zawsze. Przepyszny lekko ciepły, z zimnym mlekiem czy ulubioną kawą.




Zapraszamy wszystkich do samodzielnego pieczenia. Nie może się nie udać. Zapewniam!




#drozdzowezesliwkami #drozdzowkazesliwkami #klasycznedrozdzowenasuchych #podwieczorek #jesiennepieczenie #itbmtt




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz