Moje przepisy

sobota, 14 listopada 2020

Brzoskwinie w malinach


    Jest ta jesień jakaś niepewna tego roku. Dni chłodnej wilgoci mieszają się z całkiem jeszcze przyjemnymi słonecznymi, ot choćby wczoraj, przez samochodową szybę świat miejscami prezentował się całkiem przyjemnie, prawie jak końcem lata. Wszystko to sprawia, że przyroda w ogrodzie ciągle nie umie zdecydować się, czy iść ku zimie czy wspominać lato. Myślałam, że będzie dzisiaj czas 
na obcięcie krzaków malin, jednak ciągle są zbyt zielone i kierując się radą mamy, czekam z tym jeszcze. Co więcej między listkami czasem znajduję ostatnie owoce, nie są już tak duże i słodkie jak te ze środka sezonu, ale  wciąż cieszą. Ten gatunek malin przy sprzyjającej aurze owocuje prawie 
do przymrozków. Nie tak dawno udało się zebrać jeszcze na tyle owoców, żeby zrobić z nimi placek. Zresztą ten przepis można wykorzystać dysponując tylko mrożonymi, a brzoskwinie mogą być świeże lub z puszki. Znam to ciasto ze starego zeszyty przepisów "Ciasta domowe". Dla własnego dobrego samopoczucia nie wspomnę, z którego jest roku. Mam w domu trochę takich starych zeszytów 
z różnorakimi recepturami, ciast, sałatek, obiadów i innych. Najczęściej z każdego z nich zrobiłam 
na przestrzeni lat jeden, góra dwa przepisy. Pomimo tego trzymam je nie potrafiąc zdecydować, 
czy warto je zachować, czy wyrzucić. To taka okresowa lektura,  całkiem przyjemna, kiedy 
w poszukiwaniu urozmaicenia w kuchni sięgam po nie i wypatruję inspiracji. Zdarza się, że wybrany przepis jest tylko bazą  spokojnie nadaję mu własny wyraz. Myślę, że wynik tych działań jest przyzwoity, skoro domownicy nieodmiennie z chęcią sięgają po moje wyroby.

Oto jeden z nich, brzoskwiniowy placek z dodatkiem malin i orzechów.
Do jego przygotowania potrzebujecie:
- 200g masła 
- 200g cukru brązowego lub innego
- 200g mąki pszennej
- 4 jajka
- 150g orzechów zmielonych
- 5-6 brzoskwini świeżych albo 1 puszkę
-150g malin świeżych lub mrożonych
- szczypta soli
-16g proszku do pieczenia
- 50g płatków migdałowych



To jest ciasto typu ucieranego, dlatego jedną z ważniejszych zasad przy jego przygotowaniu jest praca ze składnikami w temperaturze pokojowej, dlatego najlepiej wszystko przygotować sobie ze 3 godziny przed początkiem zasadniczej pracy.


Jeżeli macie dojrzałe, słodkie owoce nie trzeba nic z nimi robić poza umyciem i usunięciem pestki z połówek brzoskwiń. Te z puszki trzeba odsączyć. Maliny opłukać i osuszyć, mrożonych nie rozmrażać.


Orzech mogą być jakie lubicie, ja użyłam około 100g laskowych i 50g migdałów, a że miałam tylko płatki akurat w domu to właśnie takie zblendowałam z laskowymi. Pozostawiając oczywiście wymagane 50g na później.


W misce robota roztarłam na gładko cukier i sól z masłem. Można użyć dobrej margaryny, ale ja akurat prawie nigdy nie mam żadnej, wolę masło.


Następnie dodaję jajko za jajkiem i gdy już jest jednolita masa stopniowo łyżka za łyżka dorzucam przesianą z proszkiem mąkę wymieszaną z orzechami. Jak widać wykonanie jest bajecznie proste. Gotowe ciasto wykładam do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej i wysypanej bułką. Takiej około 24 centymetrowej.


Teraz układam połówki brzoskwiń, pomiędzy nie wysypuję maliny i na koniec płatki migdałowe. Piekę w rozgrzanym do 170 stopni piekarniku przez 40 minut. 


Ciasto najlepiej smakuje całkowicie wystudzone, przed podaniem obficie posypane cukrem pudrem.


Ma przyjemny słodko-kwaśny smak owoców przełamany nutą orzechów. Szczerze mówiąc daje dodatkową radość oddając podczas pieczenia wspaniały jesienny aromat. Robi się w całym domu tak spokojnie i słodko.



Zapraszam gorąco do wypróbowania!

#ucieranezowocami #latweciasto #ciastozowocami #brzoskwiniezmalinami #itbmtt


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz