Moje przepisy

sobota, 2 maja 2020

Najprostsze paszteciki uniwersalne


Tegoroczna majówka w żaden sposób nie przypomina tych z lat ubiegłych. My jesteśmy tymi szczęśliwcami, którzy dysponują przydomowym ogródkiem, więc nie narzekamy. Zresztą pozytywną zmianą jest możliwość choćby krótkich rowerowych wypadów. Nasi synowie od początku nakazu dystansu społecznego okazali się okropnymi domatorami. Celowo używam określenia "okropnymi". Starszy nawet do ogrodu ledwie wychodzi, gdy mu się to zdarza, wraca narzekając, że go głowa boli od nadmiaru tlenu. Toteż możliwość przejażdżki rowerowej w stronę jakiegoś nieodległego lasu jest błogosławieństwem. Właśnie na taki wypad przydać się mogą pyszne i proste paszteciki drożdżowe. Mówiąc paszteciki, trochę zawężamy temat, bo można je wypełniać dowolnym farszem. Moja mama często robi je wypełnione mięsem z rosołu odpowiednio rozdrobnionym. 
Nasze są dziś w dwóch wersjach, właśnie z mięsem i drugie z serowym dodatkiem na słono. Bardzo polecam!

Potrzebne będą:
* 340g  mąki
* 1 szklanka śmietany 18%
* 20g świeżych drożdży
* łyżeczka cukru
* pół łyżeczki soli
* 70g masła
* 1 jajko do ciasta
* 1 roztrzepane jajko

Farszem może być rozdrobnione mięso gotowane, krótko przesmażone z posiekaną cebulą i doprawione solą, pieprzem, ziołami. Natomiast nadzienie serowe to twaróg praktycznie z tymi samymi przyprawami oraz z jednym jajkiem, by poprawić konsystencję farszu.



Robi się to bardzo łatwo. Po prostu łączymy ze sobą wszystkie składniki i zagniatamy elastyczne ciasto. Łączymy wszystko, także drożdże, trzeba je tylko pokruszyć.






Ciasto chwilę trzeba wyrobić, aby było jednolite i plastyczne. Oczywiście można robotem. Gotowe rozdzielić na dwie części. Mimo że jest drożdżowe, nie czeka na wyrastanie. Naprawdę szybko jest gotowe do dalszej pracy.



Może być formowane na różne sposoby. Nasze mięsne paszteciki powstały w ten sposób, że rozwałkowane ciasto pocięłam na około 10 centymetrowe kwadraty. Na jedną stronę dałam farsz, złożyłam  i używając widelca docisnęłam. Układam na blaszce wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia.





Kiedy zaczynam wałkowanie ciasta,  rozgrzewam  piekarnik do 180 stopni. 



Te nadziane serem robię dziś inaczej. Cały farsz rozkładam równomiernie na rozwałkowane na około pół centymetra ciasto. Potem zawijam w rulon i tnę lekko spłaszczając  nożem ruloniki na 3 centymetry. Rosną tylko jakieś 10 do 20 minut i przed samym włożeniem do rozgrzanego piekarnika smaruję je roztrzepanym jajkiem i posypuję kominkiem, sezamem czy gruboziarnistą solą.





Gdy zabraknie farszu, z tego ciasta można kroić paluszki o grubości do 2 centymetrów, również smarować jajkiem i posypywać, czym kto lubi.



Ważne, że paluszki pieką się szybciej, tak z 10 minut, paszteciki potrzebują 15 do 20 minut w piekarniku. Zresztą takie coś, jak czas pieczenia jest często zróżnicowany, pieczemy do złotego koloru. 


Gotowe wystudzone paszteciki można zamrażać. Są świetną przekąską na piknik, do szkoły lub pracy. Pasuje idealnie do czystego barszczu czerwonego. Choć przyznam, że najbardziej lubię je jeszcze lekko ciepłe, więc nie w plenerze. Jednak dobrze rozmrożone mogą być właśnie podgrzane choćby na suchej patelni, prawie nie ma różnicy między tymi a świeżymi. 



Polecam gorąco!


#paszteciki #pasztecikidrozdzowe #dodatkidobarszczu #paluszkidrozdzowe #napiknik #branch #suchyprowiant #itbmtt

2 komentarze: