Moje przepisy

wtorek, 17 lipca 2018

Sielska drożdżówka z budyniem i owocami




 6 lat temu z okładem przespaliśmy pierwszą noc w naszym domu. Przypomniała mi o tym niedawno mama. Okazało się, że na pierwszy nocleg u nas  posłużyła nam najdłuższa noc w roku. Oczywiście wspominam to z radością. Pamiętam, że jeszcze rano tego dnia wjechała ekipa montująca drzwi. Nie zdawałam sobie sprawy, że instalowanie framug zmniejsza mocno dostęp do pomieszczenia, ale na szczęście mamy parterówkę, przeprowadzkę naszych rzeczy osobistych dało się przeprowadzić ładując kolejne pudła 
i kosze przez okna. Odbierałam je od męża i chłopców i spokojnie rozkładałam od razu 
w docelowych miejscach. Plan był taki, by budząc się rano, mieć dookoła porządek i ład, bez kartonów walających się to tu, to tam. I wiecie co? Tak było. Nasze pierwsze śniadanie 
u siebie zjedliśmy dokładnie w takich warunkach, jakich oczekiwaliśmy po miejscu, które 
od tamtej chwili nazywamy naszym domem. To bezpieczna przystań. Te nasze metry , 
do których chcę wracać i czuję się najlepiej.
Z perspektywy czasu wiem jedno: w dotarciu do własnego dachu nad głową najtrudniejsza 
i najważniejsza jest decyzja, by do tego dążyć. Nam postawienie domu od stanu pustego ogrodu do pierwszej nocy we własnym łóżku zajęło 11 miesięcy. To myślenie nad decyzją 
o budowie trwało lata. Można by uznać, że lata zbędnej zwłoki. Jednak chyba nie, był to raczej czas potrzebny nam do bliskiego, dogłębnego poznania. Kiedy gnieździliśmy się najpierw we dwoje, a później  we czworo na naszych szesnastu metrach kwadratowych, byliśmy szczęśliwi. Innym szczęściem.
Teraz dokładnie w tym miejscu, w którym jesteśmy, w dokładnie takich dekoracjach, jakich chcieliśmy (chciałam ;)) mogę cieszyć się każdym dniem i każdą wyjętą z piekarnika blachą ciasta. 
Na przykład taką letnią porcją drożdżowego z akurat tymi owocami, które wołały z patery - zrób coś z nami, bo już mdlejemy z oczekiwania na zainteresowanie. Potem wypełniamy szklanki chłodnym mlekiem i zjadamy wspaniałą porcję pysznego ciasta, patrząc na polne kwiaty zerwane ręką najlepsze..., oj nie, zabronił mi tak pisać. Zresztą wiecie już i tak, o kim mowa.

Upieczcie sobie zatem i wy  - Sielskie ciasto drożdżowe

Potrzebujecie:
- 110ml mleka
- 1 łyżkę mąki
- 1 łyżkę cukru
- 40g świeżych drożdży
Wszystkie powyższe składniki utrzeć w sporym kubku  i odłożyć na chwilę w ciepłe miejsce.

Teraz utrzeć do połączenia następujące składniki: 
- szklankę ubitej śmietany 30%
- 6 żółtek
- 1 łyżeczkę esencji waniliowej
- 100g cukru
Wykorzystałam do tego dużą misę miksera.

Następnie do masy śmietanowo-żółtkowej stopniowo dodałam 450g mąki tortowej, miksując. Pod koniec wmieszałam 30g miękkiego masła.

Do tej postaci ciasta dodałam zaczyn drożdżowy, zdążył już prawie uciec z kubka, w którym był przygotowany.

Całość wyrobił robot przez kilka minut.

Przykryte ciasto należy na około godzinę odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
W tym czasie  przygotować owoce oraz budyń do ciasta. W tym konkretnym przypadku wykorzystałam różne:  gruszki, morele, garść borówek. Umyć i osuszyć. Większe owoce obrać i  podzielić na podobnej wielkości cząstki. 

Budyń zrobić tak: 
- 250ml mleka 
- 100g cukru
- 30g masła
najpierw zagotować, 
a następnie połączyć ze zmiksowanymi wcześniej
- 200ml mleka
- 2 żółtko
- 50g mąki pszennej
- 50g mąki ziemniaczanej
Mieszać całość na średnim ogniu tak, by nie przypalić, lecz zagotować bulgoczący delikatnie budyń.
Zdjąć z palnika i przykryć folią do wystudzenia.
Kiedy ciasto wyrosło, 2/3 jego części rozwałkować na blaszkę posmarowaną masłem, wymiary mojej to około 35 na 25 centymetrów.
Na nią równomiernie rozsmarować wystudzony budyń, po czym ułożyć dowolne owoce. Na koniec przykryć cieniutką warstwą pozostałego ciasta. Lekko ponakłuwać w kilku miejscach. Odłożyć do drugiego wyrastania na około 30 minut.
Rozgrzać piekarnik do 170-180 stopni.
Wyrośnięte ciasto posmarować roztrzepanym jajkiem (może być białko) i posypać grubym, krystalicznym cukrem.
Upiec na złoto-brązowy kolor, potrzeba na to około 30 minut.

Oczywiście białka najlepiej wykorzystać do zrobienia bez, a może pavlovej lub mini pavlovej czy dacquoiasa. Zerknijcie na tamte przepisy.








SMACZNEGO !!!


#placekdrozdzowyzowocamiibudyniem #sielskipodwieczorek #itbmtt #drozdzowka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz