Moje przepisy

niedziela, 6 marca 2016

"...sama prowadzę się, jak chcę, gdzie chcę"* - pasterz na talerzu.



Paprykarz czy gulasz? Gulasz czy paprykarz? Niektórzy, wśród nich ja, uważają, że różnica między tymi dwoma potrawami tkwi w użyciu w paprykarzu śmietany, pomijanej przy gulaszu. Najważniejsze, aby nie żałować obu papryki. Nie zawsze tak było. Gulasz początkowo był potrawą, którą żywili się wypasający bydło (węg. gulya) węgierscy pasterze (węg. gulyas). Mięsu wołowemu, baraniemu czy jagnięcemu towarzyszy zawsze cebula, papryka stała się obowiązkowa później. Dziś obie potrawy, które poznaliśmy dzięki węgierskim bratankom, absolutnie nie mogą się obejść bez sporej ilości papryki. Natomiast ja chcę pokazać moją wersję gulaszu, inną niż każe kanon, bo często przygotowuję go używając wieprzowiny. Powinna być wołowina, ale ja jestem zwolenniczką kuchennych podmianek. Powiedzmy, że przepis jest, a ja jestem z nim, ale trochę obok. Jak Marysia Peszek, choć oczywiście ona sięga tematów o wiele poważniejszych. Szczerze mówiąc często nie zgadzam się z jej postrzeganiem życia, ale i tak bardzo cenię jej kreatywność. Dlatego zachęcam wszystkich do praktykowania gotowania opartego o wybrane przepisy, ale również o swobodne podchodzenie do ich modyfikowania. Niech będzie tak, że sami prowadzimy się kulinarnie, jak chcemy, gdzie chcemy. Najważniejsze będzie, żeby finalnie nakarmić swoja trzódkę i naładować ich porządną porcją energii.


Aby przygotować porządną porcję gulaszu, dla naszej czwórki są to dwa obiady, przygotowuję ok. 1 kg mięsa, kroję w kostki zbliżonej wielkości. Może być oczywiście wołowina, może być też wieprzowa łopatka lub szynka.
Poza tym:
- 2 duże pokrojone w kostkę cebule
- 2 duże łyżki smalcu
- łyżeczka kminku
- 4 ząbki czosnku
- łyżka papryki słodkiej
- łyżka majeranku
- łyżka mąki
- ok. 0,5l bulionu
- ew. sól i pieprz


W sporym naczyniu, najlepiej o grubszym dnie topię tłuszcz. Dorzucam posiekaną cebulę i lekko przesmażam, raczej do zeszklenia niż zrumienienia.


Stopniowo dodaję mięso, nie wszystko razem, trzeba zadbać, aby nie spadła za mocno temperatura w naczyniu, dlatego dodaję mięso częściami i mieszając zrumieniam mięso. (Współczesna węgierska nazwa gulaszu to porkolt, pochodzi od słowa pergelt, co znaczy "przypieczony" "przyrumieniony")


Kiedy mięso w całości jest już w naczyniu, jeszcze chwilę mieszając podsmażam.


Następnie dorzucam świeżo zmielony kminek i paprykę.


Mieszam, aby równomiernie rozprowadzić przyprawy w całości przygotowywanej potrawy.


Zalewam bulionem, może być z kostki lub swojski. Przykrywam, ustawiam na poziom grzania delikatny, niech płyn ledwie mruga pod pokrywką. I tak godzinę, tylko od czasu do czasu mieszam.

Po tym czasie dorzucam posiekany drobniutko czosnek i majeranek. Duszę pod przykryciem kolejne 30 minut. Teraz należy oprószyć całość dania mąką, porządnie zamieszać i jeszcze kilka minut dusić, posolić i popieprzyć według chęci. Mięsko rozpada się delikatnie i pyyyysznie smakuje! Nadaje się do mrożenia w szczelnych pojemnikach.


Podawać można w towarzystwie wybranej kaszy. Porządna porcja białka i energii dla szalonych sportowców pod moim dachem. Macie takich u siebie?


 Dobrym dodatkiem jest sałatka z gotowanych buraczków ćwikłowych, wzbogacona cebulką, jabłkiem i olejem sezamowym.


Jo etvagyat kivanunk, czyli Smacznego!!!



* Maria Peszek "Pan nie jest moim pasterzem"

#gulasz #mieso  #itbmtt


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz