Moje przepisy

niedziela, 21 marca 2021

Lemon curd - tradycyjny cytrynowy krem angielski



Ten pyszny, słodko-kwaśny krem cytrynowy jest podobno angielskiego pochodzenia. Jednak dla mnie jest włoskim wspomnieniem. Wiele lat temu podróżując z siostrą autostopem dotarłyśmy pod Turyn, gdzie mieszka nasza kuzynka. Nim ruszyłyśmy dalej na południe spędziłyśmy w jej gościnnej rodzinie kilka dni. Kuchnia Ani była mieszaniną polskich i włoskich smaków, a lemon curd jako rodzaj smarowidła do porannego pieczywa był obecny we włoskiej rodzinie męża  Ani od lat, zatem nic dziwnego, że robiła go i ona. Pamiętam, że bardzo nam smakował, był to zupełnie nowy smak, nieporównywalny z żadnym znanym nam dotychczas. Dostałyśmy przepis od Ani, ale minęły długie lat nim wpadł mi ponownie w ręce. Czytałam już o nim wielokrotnie i postanowiłam, że pora najwyższa zrobić własny. Ten wyrazisty krem ma wiele zastosowań. Może być dodatkiem do ciasta, naleśników, deserów. Można użyć go do bitej śmietany i uzyskać lekki krem cytrynowy. Stosuję taki do tortu bezowego i muszę przyznać, że to jeden z moich bardziej ulubionych. 
Wykonanie curdu jest proste. Są też różne wersje, z całymi jajkami, z większą lub mniejszą ilością cukru i soku, w zasadzie myślę, że kto polubi ten smak sam sobie ustalić może proporcje. U mnie dziś składniki na 3 słoiczki.

Potrzeba:
- 6 dużych żółtek
- 250g cukru
- sok z 3 cytryn 
- otarta skórka z 3 cytryn 
- 90g masła
 

Żółtka najlepiej od razu umieścić w odpowiednio dużej misce, najlepiej takiej, która nadaje się do użycia w kąpieli wodnej. Dodaję do nich cukier i chwilę ubijam , taki kogiel-mogiel powstaje, choć ciągle jeszcze widać trochę w nim ziarenka cukru. Potem ubijam dalej stawiając miskę na garnku z parującą wodą. Ubijam kilka chwil, a kiedy już prawie nie ma wyraźnego cukru dorzucam masło w kawałeczkach oraz cytrynę tj. i skórkę i sok. Soku jest około 100-110ml. Zależy oczywiście od wielkości i soczystości owoców, jakich używam. Najlepsze są cytryny z upraw naturalnych, ale i takie oczywiście przed otarciem skórki trzeba wyszorować i najlepiej wyparzyć.


Wszystko łączy się bardzo szybko, trzeba cały czas mieszać nie zdejmując z pary. Można też przygotować curd w garnczku z grubym dnem i wówczas od razu w nim przygotowywać wszystko i nie stosować kąpieli wodnej tylko postawić naczynie na średnim ogniu. Jednak ta metoda wymaga większej uważności, bo żółtka z cukrem łatwo się przypalają. Cały czas ubijania, łącznie z tym poza kuchenką to około 10 minut. Po tym czasie ruch trzepaczki powinien pozostawiać na lekko gęstniejącym kremie wyraźny ślad.


To znak, że robota prawie skończona. Pozostaje jeszcze przelać szybko krem do przygotowanych słoiczków. Szybko zakręcony będzie mógł być przechowywany w lodówce do 2 tygodni. Jeżeli minimalne niteczki skórki cytrynowej przeszkadzają wam  i wolicie aksamitny  krem, możecie pozbyć się ich przeciearjąc ciepły krem przez siteczko i dopiero wtedy zamknąć w naczyniach do przechowywania. Ja ich prawie nie zauważam. W ogóle mi nie przeszkadzają nawet, gdy używam lemon curdu do kremu na bazie śmietanki. 


W ogóle angielskie słowo "curd" oznacza rodzaj twarogu, zatem lemon curd jest swoistym cytrynowym serkiem, takim bardziej topionej konsystencji. Dla mnie to przepyszny pomysł do wykorzystania na wiele sposobów. Można w podobny sposób zrobić też pomarańczowy i oblizywać się bez opamiętania podczas degustacji. Pycha! Mówię Wam pycha!



Nie ma co zresztą gadać, idę skosztować, czy aby nie mdły.


#lemoncurd #domowylemoncurd #kremcytrynowy #wykorzystaniezoltek #itbmtt









 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz