Jesień w polskich sadach to czas jabłek. Co prawda współczesne uprawy tych owoców wyglądają często inaczej niż dawne stare sady, gdzie owoce rosły na okazałych drzewach. Teraz często to trochę dziwne rzędy niewysokich roślin, których gałęzie prowadzone na metalowych konstrukcjach dają dużo łatwiejszy dostęp do rumianych czy zielonych jabłuszek. Niezależnie od formy upraw, cieszy mnie, że wciąż nasze jabłka słyną ze smaku i urody. Słyszałam nawet niedawno, że w wielu ośrodkach pracują nad przywróceniem popularność takim gatunkom jak delikatne papierówki lub szare renety, te ostatnie niezbyt ładne, za to wytrzymałe i świetne do ciast. Niezależnie od tego, jakie są wasze ulubione jabłka, teraz je się ich więcej. Jeśli macie ochotę na klasyczną szarlotkę, proponuję dzisiaj taką najprostszą, na kruchym spodzie z dużą ilością świeżo przygotowanych owoców. Robię ją trochę na czuja, bo najpierw częstowała nas taką nasza znajoma. Jest prawie identyczna w smaku, a to ważne, bo mój mąż zawsze u nich mówił, że najlepszą jest na świecie.
Co tu dużo mówić, sami zróbcie i oceńcie. Musicie przygotować:
- 500g mąki pszennej
- 300g zimnego masła
- 90g cukru pudru
- 3 żółtka
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- troszkę soku z cytryny
- 2,5 kg jabłek
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 garści płatków migdałów
- dodatkowo cukier puder do posypania
Z przesianej z proszkiem mąki, cukru, masła, soli i żółtek zagniatam szybko ciasto. Najpierw siekając nożem, później rękom, aby jak najmniej je ogrzać.
Z gotowego toczę gruby wałek i oddzielam 1/4. Tę część wkładam do zamrażarki.
Resztę podsypując mąką rozwałkowuję do wielkości blaszki, używam dużej (ma dolny wymiar 32 na 38 centymetrów), wsześniej wykładam ją papierem do pieczenia.
Wyklejone ciasto wywijam też na kilka centymetrów na ściankach blachy tworząc rant. Teraz nakłuwam wielokrotnie ciasto widelcem i wkładam do lodówki.
Gdy ciasto się chłodzi, obieram jabłka i kroję pozbawione gniazd nasiennych na dość cienkie kawałeczki. W połowie przygotowywania jabłek rozgrzewam piekarnik do 180 stopni i wkładam kruchy spód do podpieczenia na jakieś 10, góra 15 minut.
Jabłka krojąc umieszczam w sporej misce, której ściany smaruję sokiem cytrynowym i od czasu do czasu mieszam kawałki, żeby chwyciły sok, to w tym celu, by nie ciemniały zbytnio utleniając się.
Kiedy jabłka są gotowe, posypuję je cynamonem i mieszam delikatnie. Wszystkie owoce rozkładam na podpieczony spód, wyrównuję. Teraz trę na grubych oczkach ciasto pozostawione w zamrażarce, rozkładam równomiernie. Przed ponownym włożeniem do pieczenia posypuję płatkami migdałów.
Piekę następnie około 45 minut. Najdłużej do godziny.Trzeba obserwować, szarlotka powinna nabrać lekko brązowego koloru i zdecydowanie obniży swoją wysokość. Jabłka w obróbce termicznej mocno stracą na objętości.
Upieczoną szarlotkę studzę w formie i dość obficie posypuję cukrem pudrem.
Jest przepyszna, delikatna, raczej trudno ukrócić jej mały kawałek, szczególnie na ciepło.
Można dodatkowo posypać migdałowych płatków, jeśli chcemy.
Jestem przekonana, że jeśli będzie mi dane zostać kiedyś babcią, to właśnie tę szarlotkę będę serwować swoim wnukom, z nadzieją, że zapamiętają starą prawdę, że "u babci jest słodko, świat pachnie szarlotką" :)
Smacznego!
#szarlotkanakruchymciescie #jablecznik #szarlotka #jesiennesmaki #szarlotkazmigdalami ##najlepszaszarlotka #itbmtt
ale pycha:)
OdpowiedzUsuńAno tak 😊 pycha!
Usuń