Jestem, ciągle jestem. Słabo z zaglądaniem tu na stronę, którą chciałabym prowadzić zdecydowanie regularniej i częściej. Bardzo doskwiera mi, że stało się w moim życiu aktualne narzekanie na brak czasu i zmęczenie. Do głowy ciągle przebijają się słowa "jestem taka, jestem taka zmęczona, bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa". A tu ciągle okazuje się, że kiedy wszystko wydaje się skończone, nagle szczerzy zęby jakaś niecierpiąca zwłoki sprawa. Nie lubię tak. Mój Mąż w związku z tym śmieje się, że cały wolne dni spędzam w kuchni. Co jednak robić, właśnie kuchenna produkcja (Mąż twierdzi, że nadprodukcja) daje mi relaks i choćby krótkotrwałe rozluźnienie. Toteż piekę sobie, gotuję, myślę albo wręcz przeciwnie staram się wyłączyć wszystkie nitki myśli, by odciąć je od całotygodniowej gonitwy problemów. Skupienie na kombinowanym pomyśle kulinarnym, nawet proste odtworzenie czegoś nowego, co zaciekawiło mnie w różnych źródłach lub sięganie do starych rodzinnych przepisów pozwala mi poczuć spokój. Szczerze mówiąc pomaga to także wtedy, kiedy ponoszę klęskę. Przecież nie zawsze wszystko się udaje, czasem próbować muszę kilka razy. Czasem muszę zrezygnować. Pomysł był do bani. I wiecie, co jest w tym najlepsze? Zawsze można zacząć od nowa. Dzięki podobnym działaniom powstała kremowa zupa pieczarkowa, jaką chcę się dzisiaj z Wami podzielić.
Pieczarkowa może być alternatywą zup grzybowej nawet na stole wigilijnym. My do naszej lubimy ciasteczka z francuskiego ciasta posypane kminkiem, gruba solą lub makiem.
Zaleta podstawowa: zupa jest szybka!
Potrzeba:
- ok. 20szt. średnich pieczarek
- 1 cebula
- 1 marchewka
- 1 łyżka masła klarowanego
- 1l wody
- 0,5l mleka
- 1 szklanka śmietanki 30 lub 36%
- 3 łyżki maki ryżowej
- sól, pieprz
- pęczek ŚWIEŻEJ natki pietruszki
Pieczarki obieram i kroję, podobnie cebulę i marchewkę. Rozgrzewam masło i szklę na nim wszystko. Solę, pieprzę. Zalewam ZIMNĄ wodą i mlekiem i gotuję do miękkości. Następnie miksuję gładko warzywa i pieczarki.
Mąkę rozprowadzam w zimnej śmietance, hartuję częścią gorącej zupki i wlewam do całości energicznie mieszając do zagotowania. Dorzucam posiekana natkę i podaję z jeszcze ciepłymi ciasteczkami z francuskiego ciasta. Idealnie pasują wypieczone w kształcie malutkich grzybków :)
Zupka jest niezwykle aksamitna, intensywna i wspaniale rozgrzewająca. Kusi mnie, by następnym razem spróbować zapiec ją pod czapeczką z francuskiego ciasta. Czy to będzie udany pomysł? Zobaczymy!
Biorąc pod uwagę prostotę wykonania tej zupki, myślę, że każdy bez strachu może ją wypróbować.
SMACZNEGO!!!
#kremzpieczarek #zupakrempieczrkowa #krempieczarkowy #itbmtt